...więc wzięliśmy aparat na spacer. Wzięliśmy też rower, żeby się jeszcze nacieszyć, bo
najprawdopodobniej nie płynie z nami na wycieczkę, i jeździliśmy po
śniegu, bo też najprawdopodobniej nie będzie go na wycieczce... I
zdjęcia mamy takie:
i takie:
Jak już powszechnie wiadomo, nie spodziewaliśmy się śniegu przed wyjazdem, więc butów zimowych dla Rycha nie zaplanowaliśmy (zresztą głównie po to płyniemy na te Karaiby, żeby tego wydatku w tym roku nie mieć, bo VAT na obuwie dziecięce podnieśli). Kozaczków do zdjęć i nie tylko użyczyła zatem Zosia Szymańska, ratując tem samem naszą reputację jako rodziców, bo jak już nas ludzie mają brać na języki, to wolę, żeby gadali, że dziecko w "homoseksualnych" butach chodzi (cytat z Męża - Mistrza Błyskotliwego Komentarza) niż, że na ten śnieg bidactwo w tenisówkach puszczają, a sami to w kozaczkach). A to, co zrobiło się na przednim kole to "bałuwan".
I jeszcze portretówa:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz