Stopy prawdziwego żeglarza są BOSE! |
Rysiek miewa lepsze i gorsze fazy, tak
samo jak w domu. Ostatnia faza buntu i nieznośnych zachowań pokryła
się z okresem posiadania przez niego irokeza, co dodatkowo
pogarszało sytuację, bo jak się patrzyło na dziecko marudzące i
nieposłuszne i widziało jeszcze tę cwaniacką fryzurę, to cały
dzieciak bynajmniej nie wyglądał sympatycznie. Ścięliśmy więc
irokeza i... jak ręką odjął! Rysio zmienił się nie do poznania:
zaczął mówić „proszę”, chętnie myć zęby, nasze argumenty
zaczęły do niego trafiać... wraz z irokezem zniknęła rogata
dusza! Na jedno popołudnie wprawdzie, ale zawsze :)
Teraz więc Rysio znów jest gładkim chłopcem z humorami lub bez, ale za to przyjemnie na niego popatrzeć.
Jagienka natomiast zmieniła fryzurę z innego powodu. Mianowicie: odkryliśmy na jej głowie ciemieniuchę. Kompletnie nie przyszło mi do głowy, że trzeba o tym pamiętać, chociaż teraz wydaje mi się to oczywiste: gorąco, często w czapce, poci się, a kąpiel z myciem włosów rzadziej niż zwykle...aż się prosiło o jakieś paskudztwo na tej włochatej główce. W mojej rodzinie sprawdzonym sposobem na pozbycie się ciemieniuchy jest wytarcie jej z głowy niemowlaka razem z włosami, najlepiej ręcznikiem (szczegóły u mojej Mamy, choć pewnie i Brat miałby coś do powiedzenia na ten temat :)), ale ponieważ nie chciałam mieć córki łysej do drugiego roku życia, natłuściłam jej główkę, a potem próbowałam wyczesać ten nalot. Trochę się udało, ale nawet po dokładnym umyciu włosy pozostały tłuste i posklejane (pewnie krem za gęsty), więc następnego dnia kapitan wziął nożyczki i paroma zdecydowanymi ruchami zlikwidował problem. Adrianowi się nie podoba, ale ja uważam, że choć nieco siermiężna, ta fryzura jest lepsza od starej, a w obecnej sytuacji na pewno zdrowsza i wygodniejsza. Jesteśmy na statku, jeszcze przez półtora miesiąca będziecie widzieć Jagnę tylko na zdjęciach, a jak wrócimy, to włosy już odrosną – kiedy eksperymentować, jak nie teraz? :)
Teraz więc Rysio znów jest gładkim chłopcem z humorami lub bez, ale za to przyjemnie na niego popatrzeć.
Jagienka natomiast zmieniła fryzurę z innego powodu. Mianowicie: odkryliśmy na jej głowie ciemieniuchę. Kompletnie nie przyszło mi do głowy, że trzeba o tym pamiętać, chociaż teraz wydaje mi się to oczywiste: gorąco, często w czapce, poci się, a kąpiel z myciem włosów rzadziej niż zwykle...aż się prosiło o jakieś paskudztwo na tej włochatej główce. W mojej rodzinie sprawdzonym sposobem na pozbycie się ciemieniuchy jest wytarcie jej z głowy niemowlaka razem z włosami, najlepiej ręcznikiem (szczegóły u mojej Mamy, choć pewnie i Brat miałby coś do powiedzenia na ten temat :)), ale ponieważ nie chciałam mieć córki łysej do drugiego roku życia, natłuściłam jej główkę, a potem próbowałam wyczesać ten nalot. Trochę się udało, ale nawet po dokładnym umyciu włosy pozostały tłuste i posklejane (pewnie krem za gęsty), więc następnego dnia kapitan wziął nożyczki i paroma zdecydowanymi ruchami zlikwidował problem. Adrianowi się nie podoba, ale ja uważam, że choć nieco siermiężna, ta fryzura jest lepsza od starej, a w obecnej sytuacji na pewno zdrowsza i wygodniejsza. Jesteśmy na statku, jeszcze przez półtora miesiąca będziecie widzieć Jagnę tylko na zdjęciach, a jak wrócimy, to włosy już odrosną – kiedy eksperymentować, jak nie teraz? :)
I co? Nie lepiej? |
superancko! pewnie, gorąco jest, a krótkie są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńa co do Rysia, to dobrze, że wspomniałaś o buncie irokezowym, bo sama chciałam Tomasza tak obciąć, ale w takim razie, może po 20-dziestce :D
Krótsza fryzurka też jest fajna :)
OdpowiedzUsuńA ładnemu we wszystkim ładnie, więc Jagnie zupełnie to urody nie odbiera ;)