środa, 9 stycznia 2013

Co dwie głowy to nie żadna!

Wczoraj pod wieczór, przed przyjazdem nowej załogi (i w trakcie jej przybywania) udało nam się zrobić wycieczkę do pobliskiej stolicy Martyniki, Fort de France. Drogą lądową nie jest ona taka pobliska, bo jedzie się tam godzinę samochodem, ale my wybraliśmy się promem, co zajęło nam połowę tego czasu. Rychu zasnął jeszcze na promie, a niedługo po nim na rękach Adriana usnęła Jagienka. Poradziliśmy sobie z tym problemem tak, jak widać na załączonym obrazku:



Miny przechodniów – bezcenne, ale naliczyliśmy też cztery uśmiechy :)
I wioząc sobie w ten sposób nasze dwie małe główki natrafiliśmy na kogoś, kto nie miał żadnej...



To Józefina - jakaś cesarzowa czy ktoś tam, która miała swój pomnik w centrum miasta, ale jak się dowiedzieli, że namawiała Napoleona do przywrócenia niewolnictwa, to ją trochę zdegradowali - przenieśli pod jakiś drzewo i ścięli. Nawet realistycznie pochlapali krwią! Musieli się naprawdę wpienić!
Widzieliśmy też legwana! Prawdziwego (chociaż z daleka byłam prawie pewna, że to kot...) i ukręciliśmy sobie kokosa z palmy, a potem poszliśmy na świeżo wyciskany sok do pana, który robił wszystko "na żywo", a myśmy patrzyli jak w kinie :) Były pomarańcze, mandarynki, karambola, limonka, arbuz, banan i jabłko ("No limits, what you wish!"). Pan miał też dwie fajowe córeczki, które dopadły do Jagienki i zaczęły ją całować po rączkach, a ona swoim zwyczajem łapała je za nosy :)

Legwan prawdziwy. Normalnie na wolności, tak se łaził po murze.
A ten ostatni akapit wreszcie piszę "na żywo" i nie wrzucę go z kilkudniowym opóźnieniem. Siedzimy z Adrianem w knajpce przy Rodney Bay (znów), każde z nosem w swoim ekranie, a Klaudia na statku czuwa nad śpiącymi dziećmi. Jest fajnie :)
Ze starej załogi zostaliśmy my, Kaczka, Skwara z Klaudią, Grande, dwa Marki, Krzysiek, Tymon, Maciek...i ginie ta garstka wśród tłumu nowych twarzy. Są to jednak twarze dość życzliwe :) Płynie się dalej!

Pozdrawiamy!

6 komentarzy:

  1. A Wróble pozdrawiają z zaśnieżonej Warszawy :) wijemy nasze gniazdo w ładniejsze dni, panowie dekarze zaczęli już kłaść łaty i kontrłaty.
    Poza tym Kuba uczy się pojedynczych słów i biega z szaleństwem w oczach.
    Nie napiszę, że Wasze przygody są fantastyczne, bo to wiecie... I nie napiszę też, że nie mogę uwierzyć, że tak szybko minęły dwa miesiące od Waszego wyjazdu.
    Udanego czasu z nową ekipą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia dla dekarzy! I dla Kuby! I dla nowych sąsiadów - będziecie mieli jakichś czy tylko zające i jelenie? :)

      Usuń
  2. W Polsce znów spadł śnieg... nie dużo go, ale po bez-śniegowym Sylwestrze jednak zaskoczyło nas jego ponowne pojawienie się na ulicach ;)
    Z lekką zazdrością więc przypominam sobie dzięki Waszym zdjęciom jak wygląda niebieskie niebo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu Adrian gadał raz z Murzynem, który zawsze chciał zobaczyć śnieg...

      Usuń
  3. łał! no ten wypełniony po brzegi wózek mnie rozbawił do łez! Dopiero zauważyłam, jaką Jagienka ma fryzurę tak na prawdę, bo na innych zdjęciach wydała mi się inna :) no i ta rączka Rysia pod Jagienki głową... bezcenny widok!
    Pozdrawiamy!
    Agnieszka & co. ;)

    OdpowiedzUsuń