sobota, 24 listopada 2012

Las Palmas

Ech... zaczynają się takie rejony, że nie wiem, czy się rozpisywać, bo zaczniecie nas nienawidzić...
No nic, zaryzykuję. Najwyżej jeśli zauważę w statystykach, że liczba czytelników gwałtownie spadła, przerzucę się na styl: "La Gomera. Żyjemy."

"Papuda" mieszka w domu po Kolumbie
Póki co napiszę wprost, że jesteśmy w Las Palmas na Gran Canarii, chodzimy w krótkich spodenkach, opalamy się na plaży, kąpiemy w oceanie i robimy wszystkie te rzeczy, które mają święte prawo cholernie Was wkurzać 24 listopada...

A jesień jest tu zauważalna w sposób, który mnie zadziwił, choć to rzecz właściwie oczywista: późny wschód słońca. Zdarzyło mi się ostatnio wstać przed dziećmi (jak wzorowa matka! Gdyby się Jagienka nie obudziła 10 minut później, to może nawet jakaś kaszka by była na śniadanie) i wyjść na pokład, gdy zbliżaliśmy się od Kanarów. Godzina jakieś 15 po siódmej, a tu słońce praktycznie dopiero co wstało. Myślę sobie (jak zresztą często ostatnio sobie myślę): "Dziwnie tu mają". No bo jak ciepło i zielono, to człowiekowi się wydaje, że to słońce od piątej tak świeci. A tu przecież też jest już późna jesień i chociaż ciepło, to jednak dzień jest krótszy niż latem - u Was na pewno też o siódmej ledwie świta. Także tak. Ale liście z palm nie spadają.
Byliśmy więc na plaży wczoraj na rozgrzewkę i dziś, już lepiej przygotowani: Rysiek w kąpielówach, Jagienka w kostiumie, ręcznik, prześcieradełko do leżenia... Adrian mówi, że byłam najbielszą plamką na całej plaży, ale przecież dopiero przyjechaliśmy! W końcu nikt nie przybywa na Kanary od razu brązowy. No, prawie nikt... :)
Zdjęć z dzisiaj nie mamy, bo byliśmy rozsądniejsi niż wczoraj i zostawiliśmy aparat na statku, żeby nie wydłubywać potem z niego piachu i nie musieć go cały czas pilnować. Wybaczcie, że nie zobaczycie Jagnięcia w kostiumie. Zobaczycie je za to na chwilę przed napakowaniem piachu do buzi:

Rach ciach ciach, i już mam w paszczy piach! :)
A swoją drogą, ten piasek to taki brudzący - chyba nie o tego typu plażę chodziło Urszuli, jak pisała o "białym piaseczku" :)
 



7 komentarzy:

  1. A czy to nie jest tak, że teraz jest tam jakby wiosna,a jak u nas będzie już całkiem zima,to tam się zrobi dopiero prawdziwe lato? Macie tam kogoś od geografii? (Oluń, czy zwróciłaś uwagę na godz. wpisu komentarza?...ha!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 05:54? O rajuśku! No tak, trzeba było wstać razem z Tatą, żeby Ci pomógł załadować stronę, co? Hihihi... :) A tak serio, to myślę sobie, że dzięki naszemu wyjazdowi wreszcie nauczysz się porządnie korzystać z komputera! Grunt to mieć motywację!
      Co do pór roku, to jesteśmy przecież w...Hiszpanii! To wciąż ta sama półkula, tu też jest jesień.

      Usuń
  2. A,i uważajcie tam z tym słoneczkiem-kapelusze,kremy i dużo picia i żebyście zamiast brązowi nie wrócili odarci ze skór :) (no, musiałam pomarudzić trochę,musiałam, bo kto by Wam teraz tam marudził?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat kremów i czapek przestrzegamy bardzo rygorystycznie. Jak widać na zdjęciu, Rysiek poszedł nawet do wody w czapce, dopiero Adrian mu zdjął :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej mówiłam o tym piaseczku... Chodziło mi o różnicę pomiędzy jednak białym piaskiem na Gran Canarii (nawianym z samej Sahary) a czarnym piaskiem wulkanicznym na Teneryfie. Nie wiem, czy będziecie się mieli okazję o tym przekonać, ale w stosunku do tego tam (konsystencja błota, ale kolorek ciemniejszy... jakby żużlowe błotko) ten jest biały :D

    PS. Jeśli macie w planach pobyt na Teneryfie, to myślę że dla Dzieci i licealistów super atrakcją jest Loro Park :)
    http://www.loroparque.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Teneryfę się nie wybieramy, z Kanarów jeszcze La Gomera. Ale dzięki! :)

      Usuń