czwartek, 22 listopada 2012

Nie nadANżam!

Od wczoraj stoimy na Lanzarocie - ale tu śmisznie! :) Opiszę wszystko dokładniej w drodze na Gran Canarię czy gdzie tam teraz płyniemy... wyjście za godzinę, dzieciaki mi się rozlazły, zęby i buźki trzeba pomyć... Jednym słowem ZAROBIONA jestem, więc czytajcie sobie na razie zaległości. Gran Canaria już jutro!

1 komentarz:

  1. Mi się najbardziej podoba "djajet potjadowy",który występuje w ostatnim poscie Kaczki. Mogliście mu położyć kapelusik,może by nawet coś zarobił.A jak już będziecie na tych wyspach egzotycznych to może spróbuje na "utalele"? Oluń,przyślij coś wreszcie, bo ja już nie mogęęęęę...

    OdpowiedzUsuń