piątek, 23 listopada 2012

Ojciec i Syn

Miało być o pasji Adriana (chwilowej, jak się okazało) i scenicznych podbojach Ryszarda. A zatem: pisząc z przymrużeniem oka o szydełkowaniu na topie grotmasztu dużo się nie pomyliłam, bo wprawdzie Adrian na żaglowcu nie szydełkuje, ale robi to Gosia :) W tej chwili jest na etapie kamizelki dla mamy i potrzebne jej były guziczki. Wpadli więc z Adrianem na pomysł, że ponieważ w czeluściach maszynowni „Chopina” jest tokarka, to można by takie guziczki wytoczyć z drewnianego klocka. Jak pomyśleli tak zrobili. Adrian podpalił się na ten pomysł niezwykle czy raczej: jak zwykle, kiedy jest okazja pobawić się nowym dużym, niebezpiecznym, hałaśliwym i skomplikowanym urządzeniem. I przepadł. Leniwy wieczór na statku trwał i trwał, a Adrian „toczył, toczył swój guzik uroczy”... bo to trzeba najpierw wałek, potem równy plasterek, a na końcu żłobienie nie za głęboko ani nie za płytko i równo, a nie krzywo i ładnie, a nie brzydko. Toczył, toczył aż utoczył. Sztuk sześć. Śliczne i równiutkie :). „Tak upłynął wieczór i poranek, Dzień pierwszy”.

A tymczasem dwa piętra wyżej na mostku nawigacyjnym Little Richie rozpoczynał karierę bluesmana. Z harmonijką w ustach i przy akompaniamencie gitarki Jędrzeja-Telewizora zwanego tu z hiszpańska Hędrzehem wznosił się na artystyczne wyżyny. Było i wysoko i nisko, legato i staccato, zdarzały się nawet glissanda! Ale najważniejsze były te EMOCJE! Początkowo spokojnie i nieśmiało, choć od razu w rytmie, a potem stopniowo robiło się coraz goręcej! Wkrótce już mały artysta skakał i kręcił się, piszczał i tańczył pomiędzy swoimi solówkami (został przez Hędrzeha poinstruowany, że solówka to „dużo dźwięków bez sensu”), a gdy już nie mógł wytrzymać, odkładał harmonijkę, klaskał i wrzeszczał: „Brawo, brawooooooo!!!” :) A wszystko to w iście artystycznej scenerii: gwieździsta noc, pokład lekko oświetlony, a wokoło, czyli przy sterze, na nadbudówce, na ławeczce i na całym mostku – wierni słuchacze, świadkowie narodzin legendy. Szczęścia dopełniał chrapliwy, CZARRRRNY głos Jagny, wtrącającej raz na utwór znaczące wycia do księżyca.
Zdjęcie wprawdzie nie z harmonijką tylko z ananasem, ale zawsze coś :) Ale z harmonijką zdobędę od Kaczki!


3 komentarze:

  1. no, właśnie doskonale widać tę pasję Rysiaka na zdjęciu u Kaczki, a Twój opis, Oluń,świetnie je uzupełnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. O Matko i Córko! (jak mawia moja koleżanka Asia) Pięknie piszesz,Oluń o pasjach swoich chłopaków i chociaż o własnych nie piszesz wyraźnie, to i tak wiemy- to jest znajdowanie radości życia we wszystkim, co cię spotyka( prawda,Agnieszko?) Można się tego uczyć od Ciebie. Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe ten opis toczenia guzików pasował tylko do Adriana xD

    OdpowiedzUsuń